'Podarowane ciasto przynosi szczęście' tak jest napisane na kartce, którą dostałam razem z ciastem na chleb watykański. Osobą, która mnie obdarowała tym zalążkiem szczęścia, które już niebawem miało mi przysporzyć frajdy i błogości smaku z jedzenia była Pani mama czyli mama Michała. Chlebek na szczęście nie wyszedł za słodki bo tego się obawialiśmy. Jest idealny, na prawdę, nam odpowiada więc może w was również znajdę zwolenników chleba na słodko. Jest prosty w wykonaniu wystarczy systematycznie przez siedem dni do niego zaglądać i działać według instrukcji czyli przepisu. Moja wersja jest zrobiona na mące żytniej.
Moja Mała Miłość szalała, żeby dostać chociaż kawałeczek chlebka. Jak się domyślacie obeszła się smakiem bo takie rzeczy nie są dla kotków zdrowe, o :)
Ciasto przełożyć do miski, przykryć i zostawić w ciepłym miejscu do następnego dnia.
W kolejnych dniach postępować według poniższego przepisu:
1 DZIEŃ - DODAĆ 25 DKG CUKRU - JEDNA SZKLANKA
2 DZIEŃ DODAĆ 1 SZKLANKĘ MLEKA
3 DZIEŃ DODAĆ 25 DKG MĄKI
4 DZIEŃ PRZEMIESZAĆ RANO I WIECZOREM
5 DZIEŃ DODAĆ 25 DKG CUKRU, 25 DKG MĄKI ORAZ 1 SZKLANKĘ MLEKA
6 DZIEŃ PODZIELIĆ NA 4 CZĘŚCI - 3 CZĘŚCI ROZDAĆ
7 DZIEŃ DODAĆ 1/2 SZKLANKI OLEJU, 25 DKG MĄKI, 3 MAJA, 2 ŁYŻKI PROSZKU DO PIECZENIA, 1 ŁYŻKĘ CYNAMONU I RÓŻNEGO RODZAJU DODATKI U MNIE POJAWIŁY SIĘ ORZECHY WŁOSKIE I GORZKA CZEKOLADA Z POMARAŃCZĄ.
WYMIESZAĆ, PIEC OK 30 - 50 MINUT W 180 STOPNIACH.
Moja instrukcja głosi, że świeży chleb przynosi szczęście całej rodzinie a temu kto go piecze spełniają się marzenia, ciekawe, ciekawe na pewno uszczęśliwia swoim smakiem i daje satysfakcję kiedy widzimy,że smakuje niedowiarkom, którzy kręcili nosem kiedy zaczynaliśmy cały eksperyment :)
Na końcu przepisu mam jeszcze napisane, że CHLEB PIECZE SIĘ TYLKO RAZ ŻYCIU. Ja mam zamiar na pewno jeszcze nie raz go zrobić ! Miłego !
bon appetit!
Bardzo apetycznie wygląda:)))
OdpowiedzUsuńPracochłonny, ale wygląda przepysznie. I ta czekolada!
OdpowiedzUsuńwww.mojezycie-przedslubem.blogspot.com
Nie jest pracochłonny ;) Trzeba tylko pamiętać, że przez siedem dni opiekujemy się ciastem tylko tyle :)
UsuńNawet mowy nie ma!
OdpowiedzUsuńOj tam Panterko to tylko nazwa, serio, serio, serio to nie jest woda święcona ;)
Usuńaale kocisko!
OdpowiedzUsuńnajukochańsze na świecie ! :)
UsuńW życiu nie zrobiłabym tego chlebka: chyba, że miałabym 100% pewność, że przyniesie szczęście...
OdpowiedzUsuńPoważnie: jestem zbyt roztrzepana na takie kilkudniowe przepisy.
Buziaki.
Ja też myślałam, że nie dam rady a jednak się udało ale nie obyło się bez małej wpadki prawie w ostatni dzień miałam upiec go i przyznam się, że nie miałam na to ochoty bo już późno było jak się zorientowałam ale jak widać zmobilizowałam się i powstało to cudeńko na prawdę jest cudowny w smaku i znika z talekrzy z predkością światła :D
Usuńbuziaki ;)
Może kiedyś spróbuję...
OdpowiedzUsuńJakie plany wakacyjne Moniko?
wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuń6 dzień najlepszy ;) kiedyś w ten właśnie dzień u Ciebie niby niespodziewanie zagoszczę ;)
buziaczki :*
czekam z niecierpliwością ! ;**
Usuńwiele słyszałam o tym chlebie, ale jeszcze nie robiłam i nie wiem czy cierpliwość na 7 dni bym miała:P
OdpowiedzUsuńwarto mieć tej cierpliwości ;)
Usuńja dzisiaj zrobiłam kolejny ^^
Też go upiekłam, jest pyszny!
OdpowiedzUsuńCzasochłonny, ale wygląda bardzo kusząco:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj go piekłam,jest wspaniały,a smakiem troszkę przypomina piernik.
OdpowiedzUsuń